Superpucharowa klątwa Legii?

Sezon 2017/18 w Lotto Ekstraklasie niechybnie zbliża się do pierwszego gwizdka. Przypomina o tym dzisiejszy mecz o Superpuchar Polski, w którym Legia Warszawa, mistrz kraju, zmierzy się ze zdobywcą Pucharu Polski, Arką Gdynia. Z jednej strony mecz o trofeum, z drugiej de facto sparing przed startem rozgrywek ligowych. A na dodatek za Legią ciągnie się bardzo kiepska seria występów w Superpucharze i Jacek Magiera na pewno będzie chciał przełamać tę passę i dać swoim kibiciom odrobinę radości w postaci wygranej. Gospodarze, bo mecz rozegrany będzie na stadionie w Warszawie, są faworytem.

Legia Warszawa 1.43, remis 4.50, Arka Gdynia 7.50 – godz. 20:30
Legia to niemal etatowy uczestnik meczu o Superpuchar Polski, który w niektórych latach nie był rozgrywany wcale. Mimo wszystko, ostatnie trofeum „Legioniści” zdobyli w 2008 roku, kiedy w Ostrowcu Świętokrzystkim pokonali Wisłę Kraków 2:1. Od tego czasu mecz o Superpuchar nie jest czymś, czym zawodnicy Legii chcieliby się chwalić. W 2011 spotkanie z Wisłą odwołano, rok później lepszy okazał się Śląsk Wrocław (po karnych), w 2014 triumfował Zawisza Bydgoszcz, a w dwóch kolejnych latach Legię ogrywał Lech Poznań. Poza 2015 rokiem, mecze te rozgrywane były w Warszawie, podobnie jak dzisiejszy. W XXI wieku Legia przegrała także „domowy” mecz o Superpuchar Polski w 2006 roku, ulegając płockiej Wiśle. Statystyki wskazują więc na to, że dziś górą będzie Arka. Trofeum dla gdynian po kursie 3.50.

Dla Arki już samo zdobycie Pucharu Polski, a co za tym idzie awans do europejskich pucharów, jest sporym osiągnięciem. Piłkarze Leszka Ojrzyńskiego do ostatniej kolejki nerwowo bronili się przed spadkiem, będąc jednocześnie zespołem z zapewnioną grą w eliminacjach Ligi Europy. Zwycięski finał z Lechem Poznań 2 maja to jeden z większych sukcesów w historii klubu znad morza. Kluczem do tamtego triumfu była żelazna konsekwencja w defensywie. Arka nie straciła gola ani w regulaminowym czasie gry, ani w dogrywce. Arka na zero z tyłu dziś? Kurs 6.75.

Do startu ligi pozostał tydzień, ale zarówno w Legii jak i Arce, trudno mówić o stabilizacji personalnej. Okienko transferowe de facto dopiero się rozpoczęło i na wysyp transakcji trzeba jeszcze poczekać. W Arce po nieudanym sezonie ligowym 16/17 postanowiono wymienić sporą część graczy i już teraz zespół z Gdyni został przemeblowany w sposób więcej niż zauważalny. Wystarczy wspomnieć o tym, że z drużyny odeszli m.in. Adrian Błąd, Mateusz Szwoch, Przemysław Trytko, Paweł Abbott czy Dariusz Formella, a przybyli np. Adam Danch, Ruben Jurado, Grzegorz Piesio czy Krzysztof Pilarz. Karuzela w Arce zakręciła się naprawdę mocno. Ekipa Ojrzyńskiego liczy na dobry występ dziś, a także w eliminacjach Ligi Europy, gdzie wystartuje od III rundy. Wydaje się, że najmocniejszym punktem drużyny spośród nowych twarzy będzie dobrze znany z Piasta Gliwice Jurado. Czy ten napastnik wpisze się dziś na listę strzelców? Jeśli tak, trafimy kurs 5.20.

W Legii póki co transferów znacznie mniej. Klub opuścił Jakub Rzeźniczak. Wieloletni kapitan nie był w ostatnim czasie jednak zawodnikiem podstawowej jedenastki, więc trudno mówić o tąpnięciu. Jeśli chodzi o czołowych zawodników to z klubem żegnał się już Vadis Odjidja-Ofoe. Belg pojechał podpisać kontrakt z rosyjskim Krasnodarem, ale oblał testy medyczne i zupełnie niespodziewanie wrócił do Warszawy. Trener Magiera nie wiąże jednak z VOO planów na ten sezon, o czym świadczy fakt, że MVP rozgrywek 2016/17 nie został zgłoszony do Ekstraklasy i eliminacji Ligi Mistrzów. Rolę playmakera przejmie zatem ktoś inny. Z nowych twarzy w Legii wymienić trzeba na pewno Krzysztofa Mączyńskiego, który wczoraj został nowym graczem mistrzów Polski. Poza głośnym transferem reprezentanta Polski z Wisły Kraków, Legia pozyskała także Łukasza Monetę z Ruchu Chorzów. Można więc stwierdzić, że póki co lato w stolicy jest bardzo spokojne, ale doprawdy trudno uwierzyć, by taki stan miał się utrzymać. „Okienko” dopiero się rozkręca.

W Legii nie wszyscy zawodnicy są zdolni do gry, nie na wszystkich pozycjach trener Magiera ma odpowiednio duży komfort, ale ze względu na szeroką i mocną kadrę, gospodarze dzisiejszego meczu są wyraźnym faworytem. Wygrana Legii różnicą co najmniej dwóch goli po kursie