Rate this post

Uniknąć kompromitacji

Legia doszła w tegorocznych pucharach do ściany – dziś praktycznie na pewno będzie oceniana albo źle albo bardzo źle. Sytuacji raczej nie uratuje nawet przekonujące zwycięstwo w rewanżowym meczu z Sheriffem Tiraspol. Mistrzowie Polski jadą dziś do Mołdawii by uniknąć kompromitacji i zakwalifikować się do fazy grupowej Ligi Europy, ale wystarczy przypomnieć, że ten dwumecz miał być jeśli nie spacerkiem, to po prostu względnie łatwą przeprawą. Po pierwszym meczu już wiemy, że nie będzie.

Sheriff Tiraspol 3.70, remis 3.30, Legia Warszawa 2.05 – godz. 19:00
Przebieg pierwszego meczu był irytujący dla osób kibicujących Legii. Słaba, nudna gra, która nijak nie przybliżała mistrzów Polski do zwycięstwa ciągnęła się przez wiele minut. W końcu niemoc udało się przełamać, temu, który potrafi w kluczowych momentach wyskoczyć jak diabeł z pudełka – mowa o Kasperze Hamalainenie. Fin trafił na 1:0 i wydawało się, że mimo wyboistej drogi, kierunek jest słuszny. Nic bardziej mylnego – Sheriff wyrównał po stałym fragmencie gry i wrócił do domu z niezłą zaliczką w postaci bramkowego remisu. W momencie pierwszego gwizdka dzisiejszego spotkania, to Mołdawianie są w fazie grupowej…

Legia musi liczyć albo na dużo lepszą grę, ale tej póki co na horyzoncie nie widać, albo na kolejny przebłysk jednego z zawodników. Wracając do Hamalainena – do jego gry w ostatnich tygodniach przyczepić się można chyba w najmniejszym stopniu. Fin jest więcej niż solidny i generuje liczby w postaci goli i asyst. Dziś za bramkę byłego zawodnika Lecha Poznań płacimy kursem 3.65.

Wydaje się, że jednym z głównych problemów trenera Jacka Magiery jest nieustabilizowana hierarchia wśród napastników. Raz w ataku gra Armando Sadiku, innym razem Daniel Chima Chukwu, jeszcze innym razem Michał Kucharczyk, a ostatnio w lidze do pierwszego składu wrócił Jarosław Niezgoda, zdobywając notabene zwycięskiego gola w rywalizacji z Wisłą Płock. Niezgody dziś jednak na pewno nie zobaczymy w akcji, bo nie jest zgłoszony do rozgrywek. Faworytem do otwarcia wyniku jest Sadiku – jeśli trafi w tym meczu jako pierwszy, zgarniamy kurs 5.30.

Jeśli doszukiwać się optymistycznych akcentów przed dzisiejszym meczem w Tyraspolu, trzeba wspomnieć o tym, że Legia wygrała dwa kolejne ligowe mecze – z Piastem Gliwice i ostatnio z Wisłą Płock. Byłoby bzdurą stwierdzenie, że ekipa Jacka Magiery zaprezentowała w tych spotkaniach dobry futbol i choć zalążek gry, którą potrafiła pokazywać w sezonie 2016/17, ale sześć punktów w dwóch meczach to konkret. Dziś, spodziewając się kolejnej męczącej dla oka i bolesnej dla zębów przeprawy, liczymy na konkret w postaci zwycięstwa i awansu – uniknięcie kompromitacji będzie miało także wymiar finansowy, bo za awansem do fazy grupowej Ligi Europy idą pieniądze, a taki zastrzyk budżetowi Legii jest potrzebny, by wciąż funkcjonować na średnim europejskim poziomie, bez konieczności całkowitej wyprzedaży lepszych zawodników. Póki co kurs na awans Legii to 1.55, sukces Sheriffa – 2.30.

Rok temu o tej porze roku Legioniści świętowali awans do Ligi Mistrzów po 20-letniej przerwie. Dziś drżymy o choćby fazę grupową Ligi Europy, w dodatku w rywalizacji z zespołem z Mołdawii. Gdy do tego dorzuci się występy Lecha, Jagiellonii i Arki Gdynia, widać wyraźnie, że powodów do optymizmu nie ma wcale. Polski futbol klubowy od wielu lat dopadła stagnacja, a jednostkowy wypadek z ubiegłego roku, bardzo szczęśliwy dodajmy, nie może zaciemniać (w tym wypadku rozjaśniać) obrazu.